Sprawcy gróźb w Internecie nie są bezkarni. Kiedy pokrzywdzony może domagać się ich ścigania?

Stosowanie gróźb w Internecie niestety jest dość częstą praktyką. Fakt, że komunikacja nie odbywa się bezpośrednio twarzą w twarz i złudne przekonanie o byciu anonimowym w sieci, niektórym agresorom tylko dodaje odwagi. I choć Internet może dawać pewne poczucie bezkarności, to użytkowników Internetu prawo dotyczy w takim samym stopniu, jak wszystkich innych. Osoby pokrzywdzone, pod adresem których kierowane są groźby w sieci, mogą domagać się ścigania agresorów. Co w takiej sytuacji należy zrobić?

Co jest groźba karalną

Przepis art. 190 par. 1 Kodeksu karnego mówi wyraźnie, że ten, „kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2“. Co ważne, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego (par. 2).

Oznacza to, że osoba, która czuje się zastraszana, pod adresem której kierowane są groźby, powinna sama zgłosić ten fakt odpowiednim organom. O tym czy policja lub prokuratura zajmie się sprawą i jakie będzie jej zaangażowanie, decyduje kilka istotnych szczegółów. Przede wszystkim warto pamiętać, że nie wszystkie groźby mogą okazać się groźbami karalnymi. Należy ustalić, czy groźba, po jej spełnieniu, nosiłaby znamiona przestępstwa. Należy też wykazać, że osoba kierująca groźby (czyli sprawca) jest świadoma tego, iż wywołuje u ofiary poczucie zagrożenia. Sama zaś obawa musi być uzasadniona, czyli obiektywna. Sąd lub prokurator będą bowiem badać, czy zachowanie sprawcy mogło faktycznie wywołać uczucie strachu lub zagrożenia u przeciętnej osoby, która znalazłaby się w takiej sytuacji.

Pogróżki w internecie mają konsekwencje w świecie realnym

Adwokat oceni sytuację

Jeśli zatem pod naszym adresem kierowane są groźby, to – bez względu na to, czy są to groźby anonimowe, czy też ich autorem jest nasz znajomy (znajoma) lub osoba, której nie znamy osobiście, ale mamy dostęp do jej danych, np. poprzez portal społecznościowy – w pierwszej kolejności powinniśmy skonsultować się z adwokatem. To osoba, która najlepiej oceni, z jakiego rodzaju sytuacją, z prawnego punktu widzenia, mamy do czynienia. Pomoże też nam przygotować się do ewentualnej rozmowy z policją i doradzi, jakie materiały powinniśmy zgromadzić, by podnieść swoją wiarygodność i ułatwić organom ścigania zajęcie się sprawą.

Gróźb nie należy ignorować. Mimo wszechobecnej agresji w Internecie nigdy tak naprawdę nie mamy pewności, czy te słowa wypowiadane pod osłoną elektronicznych urządzeń będą słowami rzucanymi na wiatr, czy sprawca przejdzie od słów do czynów (tj. do realizacji groźby). Czarny scenariusz, choć w wielu przypadkach mało prawdopodobny, nie jest niestety niemożliwy.

Inną kwestią jest nasz stres, jaki powstaje w związku z otrzymywaniem gróźb. Nawet jeśli mają się one nie ziścić, sam fakt wywołania w nas napięcia i obawy o własne bezpieczeństwo lub bezpieczeństwo bliskich nam osób, jest wystarczającym powodem, by sprawy nie bagatelizować i skonsultować ją jednak z adwokatem.


Szukaj adwokata